Playlista

niedziela, 29 grudnia 2013

Próbuje się zrehabilitować, więc daje dialog z fb (mój i koleżanek). Nie powinnam tego robić, bo to co tam piszemy jest dozwolone tylko dla nas, ale końcówka mnie powaliła a sama to napisałam xD.

A-Agata <ja :3>
S-Sandra <Mieszkamy na jednej ulicy>
M-Maja <Ee.. nieogar>

 A: kurde...w piekarniku szczur mi się pali!!! ;O
M: szczury nie są strawne ;D
S: SMACZNEGO :3
A: z czymś trzeba tą nutelle zjeść xD (Wcześniej była rozmowa o nutelli)
M: to nie lepiej z chlebem ???
A: Ech....no chyba gdyby nie był twardy to bym za szczurem nie biegała?
S: SMACZNEGO x2 Ja tam wolę koty c:
A: skończyły się :c to już wiem kto mi je podkrada spod ulicy
S: HIO HIO HIO XDD Michał też je c: (nwm kto to Michał)
A: 2 złodzieje :c
S: Oj, dobra. A gdzie jest mój, he?! (chyba chodziło o kota)
A: no ten....to ten spod 1 zabrał xDD
S: Jasne. Tak się tłumacz :C
M: ale wiecie ,że koty zjadają szczury wiec Sanderko droga też zjadasz te szczurzyska
Smacznego kochane :D
S: CHCESZ MI POWIEDZIEĆ, ŻE TEN SZCZUR U AGATY TO MOJA WINA?! XD
A: Tak!! Przez cb się spalił :c i tera idę po kota do tych na górce (Małe kotki u sąsiada)
S:  Przecież zrobili pasztet z kociaków, możliwe, że nie ma tej kotki xd
A:  kotkę widziałam, właśnie na nią patrzę xD
S: Długo nie pożyje 8DDDD
A: ee....to ona miała żyć, tak?
S: Nie, nie miała x;
A: a, to nie żyje
S:Chcę ogon XD
A:  urwał się przy polowaniu jak dobrze poszukasz to znajdziesz przy tym aucie co tam stoi
S: JASNE, SAM SIĘ URWAŁ X'D
A: Eeee, automat? Niczym jaszczurka
M: biedaczek jeszcze dyszy pod tym autem ...
A: ogon? dyszy? co ty brałaś?
S: xDDDDDDDDDDDDDD

sobota, 28 grudnia 2013

święta, święta i po świętach...

Dobrze było by dać jakiś dialog ale jako, że odzyskałam tableta i siedzę tylko w świecie Genesis to muszę przeprosić za to że nic nie mam.
Zamiast tego życzę jedynie szczęśliwego nowego roku. Razem z Werą wpadłyśmy na pomysł, że kupujemy sobie nawzajem prezenty xD
Dla młodej mam bransoletkę i trzymam kciuki, że jej się spodoba ^^ za to ja na pewno dostaję pierścionek szpon w typie pancerze <3 Jak ja kocham dziwne, ostre coś czego nikt inny nie śmiał by założyć na miasto.

/Patricia...Aga....Genesis/ Malhi

wtorek, 24 grudnia 2013

Święta

Święta, święta coraz bliżej, już dzisiaj wigilia, więc złoże wam piękne życzenia.

Pięknych prezentów, kochającej rodziny
Jedzenia full
Sylwestra udanego
A po nowym roku
Dobrej średniej
Poprostu wszystkiego co najlepsze

Wszystkiego Najlepszego Na Święta i Najbliższy Czas.
i wszyscy fani:

SIBUNA !!!
/Wera
 

Nie umiem wymyślać wierszyków, więc po prostu wszystkiego najlepszego i aby HoA 4 powstało <3

/Patricia

sobota, 14 grudnia 2013

Książka póki co bez tytułu str. 68 - 76

Agata dała fragment swojej książki, to ja też dam. Od razu napomne, że ksiazke wciąż poprawiam, więc będe wdzięczna za wszelkie uwagi. To jest rozdział 8, wzięłam tak ze środka. Może być dość długie i być sporo błędów, ale pisałam na tablecie bez polskich znaków.

-Czyli tak w skrócie. Ty czytasz w myślach?

-Wow ty to potrafisz skrócić godzinną opowieść. Tak tak to mniej więcej wygląda

-Aha dobrze wiedzieć - powiedział jednocześnie ze zdenerwowaniem pocierajac rękoma o swoje i tak już przetarte dżinsy - super - dodał już spokojniej,a  nawet z lekkim uśmiechem

-Czekaj czy ja się nie przesłyszałam, ty powiedziałeś super?

-No tak, a czemu nie, przecież czytanie w myślach to super sprawa

-Też tak kiedyś myślałam, ale to nie do końca prawda

-Dlaczego?

-No mocy można fajnie używać, tylko, że od kiedy je mam nie czuję się bezpiecznie

-Jak to?

-Ktoś mnie ściga i to nie dla żartu, by mnie nastraszyć, to jest poważne i normalnie nigdy tego nie mówię, ale ja się boję.

-Będzie dobrze – pocieszył mnie

-Jedynie jeśli odkryje kto mnie śledzi, co potrafi i czemu mnie śledzi, a potem jak go powstrzymać i dopiero wtedy będzie dobrze – wyrzuciłam z siebie.

-Posłuchaj pierwszy krok do wygranej to spokój, a więc uspokój się

-Okej, okej. Powiem ci, ze strasznie mnie zdziwiło jak szybko mi uwierzyłeś, choć nie powiem, ze to źle

-No cóż mogę powiedzieć z natury jestem naiwny i widzę po oczach kiedy ktoś kłamię.

-Czyli jestem dla ciebie jak otwarta księga, tak jakby ty też czytasz w myślach, a może masz w oczach wykrywacz kłamstw

-Zabawne, ale wątpie, choć nie przecze, że byłoby super.

-Widze, że uwielbiasz przygody

-Skoro mowa o przygodach to co ty na to, żeby pójść dzisiaj po szkole do lasu? – zaproponował chłopak – tak żebyś odreagowała, uspokoiła się

-Przyda mi się, spotkajmy się przed szkołą.

Jak się umówiliśmy spotkaliśmy się od razu po lekcjach przed budynkiem szkoły.

-Czasem mi się wydaje jakby nasza buda miałą tysiąc lat

-Tak jest dość stara, ale tysiąca bym jej nie dała, może dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć- zażartowałam, po czym oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Jakieś piętnaście minut później doszliśmy do lasu naprzeciwko mojego domu. Pełen drzew liściastych sięgających aż do chmur i krzaków z jadalnymi jak i trującymi owocami.  Nigdy nie zagłębiłam się w ten las, raczej spacerowałam gdzieś gdzie widać, było jeszcze ulice, ale teraz szliśmy dalej. Ja kroczyłam kilka kroków za Joshem co chwile oglądając się za siebie i patrząc, czy widać jeszcze kawałek ulicy. Las był naprawdę piękny w pewnym momencie szłam z głową wpatrzoną w korony drzew, że aż potknęłam się o wystający korzeń, w rezultacie upadłabym w błoto, ale w ostatniej chwili złapał mnie Josh.

-Jak to jest, ze już trzeci raz uratowałeś mnie?

-Widocznie mam do tego talent – odpowiedział z uśmiechem.

Mama zawsze mowila mi, zeby zapamietywac najpiękniejsze momenty zycia i nie pozwolic niczemu zniszczyc tych wspomnień. I wlasnie w tym momencie czulam, ze nie chce zapomniac tego dnia nigdy, ja i moj prawdziwy przyjaciel, nigdy bym sie nie spodziewala, ze moje masrzenia moga sie tak szybko spelnic i tak wiele zmienia, na lepsze. Jednak jak zwykle bywa z tym moim szczesciem, nie moge pozostac szczesliwa, bo gdy juz dochodzimy do czesci lasu ktora wydaje sie o wiele bardziej ciemna niz czesc lasu ktora wlasnie szlismy i o wiele bardziej mroczna i straszna niz tamta czesc lasu. Tu wydawalo mi sie, ze kszaki przybieraja jakies dziwne ksztalty, jakby krzyk, skala w ksztalcie tasaka i ociekajaca z niego krew w postaci wody ze strumienia. Wszystko tu wydawalo sie takie ciche, a ta cisza wrecz zabijala, gdy po chwili rozlegal sie ogluszajacy pisk. Zaslonilam uszy i wykszywilam sie z bolu prubujac nie upasc na ziemie. Po chwili chalas ustal i moglam odslonic uszy. Spojrzalam na Josha, po jego wyrazie twarzy wyczytalam, ze rowniez jest zdziwiony i ma zle przeczucia.

-Nigdy nie widzialam tego miejsca- powiedzialam do chlopaka.

-Mam zle przeczucia, lepiej chodzmy z tad.

-Czekaj. -zatrzymalam go -chce zobaczyc...

-co?

-wlasnie nie wiem, ale wiem jedno, nie bede jak inni, ja chce ryzykowac, bez ryzyka nie ma zabawy, slowa Elizy

-skoro tak chcesz, ale jesli cos nam sie stanie to zabije Elize.

-przykro mi ci o tym mowic, ale to ona raczej predzej cie zabije - wolalam go jednak uswiadomic o strasznej prawdzie. Przeciez wszyscy wiedza, ze Eliza jest silniejsza od Josha.

-dobra, ale wrazie jakiegokolwiek niebezpieczenstwa, od razu sie wycofujemy ok?

-jasne, tylko mi sie tu nie rozplacz, to tylko dosc dziwnie wygladajacy lasa- uspokoilam go i fuszylismy przed siebie.

Przez chwile miam ochote zajrzec do jego mysli. Zobaczyc jego najskrytrze pragnienia i obawy, ale wiem, ze gdybym to zrobila to wszystko straciloby swoj czar, a on nigdy by mi tego nie wybaczyl. Naprawde trudno nie korzystac z takiej super mocy, to jest strasznie kuszace, dzieki temu nie musze bacmsie odrzucenia i zawsze wiedziec co powiedziec, ale przy Joshu tego nie potrzebowalam, bo i tak zawsze jakos tak wychodzilo, ze wiedzialam co i gdzie powiedzieć.

-Widzisz to tam?- odezwal sie nagle chlopak i wskazal gdzies palcem. To bylo male jeziorko pelne ciemnej wody w ktorej nie bylo widac dna, ale nie bylo pewne czy jest zanieczyszczona, czy to jedynie taka gra swiatel.

-jezioro? Wyglada normalnie.

- nie. Tam - wskazal na cos obok jeziora. To stawalo sie coraz wieksze i wieksze az uformowala sie z niergo postac czlowieka, a raczej cienia. Tego samego ktorego spotkalam dzisiaj rano.

-Ej to przez ciebie spoznilam sie na pierwsza lekcje

-to chyba nie czas zeby sie zalic - madrze zauwazyl Josh

- no fakt, ale to jego wina - zwrocilam sie do niego i wtedy cien odwroci glowe, wiedzialam co zaraz nadejdzie - biegni, biegnij, biegnij - wrzasnelam do chlopaka i w momencie gdy ruszylismy biegiem cien rzucil sie do biegu. Nigdy nie bylam najlepsza w bieganiu, wiec juz po kilkanastu krokach bylam zasapana i musialam sie trzymac za bok. Odwrocilam glowe do tylu i zobaczylam jak cien wyciaga luk i strzale i automatycznie przyspieszylam, zeby dorownac Joshowi.

-Skąd on wytrzasnal luk?

-nke zajmuj sie tym tylko biegnij!

-Lewo! - krzyknelam do niego

-co?

- unik w lewo- Josh zdazyl sie odsunąć sekundę przed tym, gdy strzała przeleciaął tam gdzie przed chwilą stał.

-Dzięki – uśmiechnął się z ulgą

-Uważaj teraz z drugiej strony, w górę, kucnij, podskocz i biegnij ile sił w nogach – radziąłm mu cały czas co ma robić dopóki mojej głowy nie przeszył przeraźliwy zgrzyt. Złapałam się za uszy i krzycząc zemdlałam.

Tak troche pogrubienie mi nawala, więc macie tak troche nieczytelnie.
/Wera

Genesis str.59-60

Jako, że mamy wolne to nie widzę się z Werą a nie mam także pomysłu na dialog, więc wstawiam ostatnie strony mojej ukochanej Genesis (książki).
Wera ciesz się mam tu dialogi xD
Wytłumaczę, że z początku mam mało dialogów i dopiero w więzieniu ich dopisałam :3
Sony-sąsiad z celi Genesis, wcześniej też był przywódcą innej grupy.
Banda przygłupów-grupa ,,alfa" w więzieniu.




Kiedy stanęliśmy przed pozłacanymi drzwiami jeden z żołnierzy zadzwonił do kogoś.
-Tak, już jest. Później zabierzemy ją do kopalni.-Zawiadomił tego kogoś.
Czyli musiałam wykonać dodatkową pracę za tymi drzwiami i jeszcze później walić w kamienie, w kopalni.
Dzień zapowiada się fantastycznie.
Myślałam, że podwójna robota to najgorsze co dziś usłyszę, ale kiedy usłyszałam zadanie jakie mam zrobić za drzwiami po prostu padłam.
Miałam posprzątać u tego Nicholas'a w pokoju.
-Czy ja ci wyglądam na sprzątaczkę?!- Wykrzyknęłam do młodego chłopaka, gdy żołnierze odeszli.
-Eeem…
-Lepiej nie odpowiadaj.- Uprzedziłam.-I czy nie boisz się zostawać sam na sam z morderczynią?
W między czasie zaczęłam jednak zbierać porozrzucane ubrania chłopaka, z nadzieją że im szybciej wyrobie się tu, tym szybciej wrócę do Sony’ego i bandy przygłupów.
-Jakoś nie sądzę żebyś mi zrobiła krzywdę.
Nie odpowiedziałam mu, tylko wrzuciłam ubrania do pralki. Szczerze mówiąc to nie wiem jak to coś podobne do pralki działało, więc tylko wrzuciłam tam ciuchy.
-Ej, zostaw to na chwilę i powiedz mi chociaż jak masz na imię.-Rozkazał mi Nicholas, wyrywając mi jednocześnie z ręki przestarzały odkurzacz.
-Jestem Genesis, przywódczyni grupy o nazwie saviours, morderczyni wielu twoich żołnierzy a jeśli nie dasz dokończyć mi pracy to i twoja.
-Moja?
Jedyne słowo jakie nastolatek mógł wyłapać w takim, całym zdaniu. Na co ja liczyłam? Na to, że ucieknie?!
Dobra, właśnie na to, bo każdy kogo znam raczej by uciekł albo chociaż posłuchał mojej ,,prośby”.
-Słuchaj młody, mam cię dość i w ogóle nie ogarniam twojego świata, więc daj mi święty spokój!!!
-Młody? Mam 18 lat.
-Dziwne, ja mam 17 a jakoś umiem się zachować i wykarmić Ok. 50 ludzi.

Taki kawałek. Wiem, że mało śmieszny ale piszę książkę, gdzie faceta rozerwał włączony laser tzw. akcja choinka (wnętrznościami przyozdobił pobliskie drzewo) Nie, nie mam nic z głową. Przynajmniej tego nie stwierdzono xD.
/Patricia

Adu

Leże w łózku z gorączką, ale co tam pisze tu, żeby nie było, że was olałam.
To tak wychodzi na to, że moja lewa strona czoła jest zdrowa, prawa ma 38 stopni gorączki, spoko nie?
Okej o to upragniony dialog z Adu, dam tyle co mam:
Eddie krzyczy na caly dom Anubisa:
E: Sibuna!!!
Je: jaka sibuna?
E: Nic nie slyszales ( i rozmywa sie w mgle)
W salonie
E: wyruszamy do Polski!!!
P : znowu i pewnie przywieziemy z tamtad jakies dwie ofiary w dziurze w Elblagu
W: ej!
A: Pat masz trzy sekundy do ucieczki. Raz...trzy.
P: Ej, a gdzie 2?
A: Wisi pod sufitem
Pat ucieka przed agata
Kilka godzin pozniej w polsce w jakims zadupiu
A: Elblag
W: Nie to warszawa
A: Kurde
(gimnazjum w warszawie)
Agata, Wera, Eddie, Kate i Fabian wchodza do klasy
E: Witajcie ziemianie
A: Eddie ty jestes ziemianem
E: Nie no serio?
W: Przyszlismy po niejaka Adu, nie ma tu jej imienia
Adu: To ja
W: Czemu nie uzywasz swojego imienia
Adu: Jakbys miala tak okropne imie jak ja, to tez bys uzywala przezwiska
W: Wiem cos o tym, jestem Wera
A: Genesis
Adu: Genesis? Troche dziwne imie
A: Zamknij sie!! No dobra jestem Agata, moja matka jest boginia, mam pewne moce o ktorych wole nie mowic, a i (wskazuje na Eddiego) jego brat jest moim ojcem
Adu: Ona jest chora psycicznie?
A: Juz ja lubie, potrafi sie odgryzc
E: ok, ja jestem Eddie
K: Kate
E: miala byc jeszcze Patricia, ale musi sie zajac Alfiem
Adu: To ile lat ma ten Alfie?
Reszta: 17
Adu: On nie jest za duzy na nianke?
W: fizycznie ma 17, psychicznie jeszcze sie nie urodzil
W domu Anubisa:
P: Alfie zryj ten rosol
Al: nie beeeee
P: Boze i pomyslec, ze ma 17 lat
Al: pobawmy sie w chowanego
P: nie, albo czekaj, ty sie schowasz, a ja bede miec czas dla siebie, Alfie teraz pobawimy sie w chowanego
Alfie sie chowa, Patricia wlacza telewizor i odpoczywa
W Polsce
Wszyscy: Wera gdzie Agata?
W: W końcu zabrali ja do psychiatryka.
E: A to jedziemy bez niej
Kate: No ej, może i jest chamska, chce wszystkich zabic i ma pewną moc po matce ale to moja siostra.....chwila,  spadamy stąd.
To be continued...

piątek, 13 grudnia 2013

Genesis

Uwaga, chwale się xD
Chrzanić to, że nikt nie wie o co chodzi ale moja książka ma w końcu 60 stron :D
Boże, a Genesis ciągle w więzieniu straszy chłopaka, którego później pokocha ^^ Jak ja uwielbiam ludzi, którzy po mimo straszenia śmiercią zostają przy mnie, znaczy przy Genesis, która wciąż posługuje się przezwiskiem nadanym przez przyszywanego brata <3
I z pytaniem do Werki:
Ty jesteś Lori, czy będziesz tą przywódczynią innej grupy, którą spotka Genesis wraz z saviours?
I czy chcesz być spotkana pod koniec 1 części, czy na początku 2 (jeśli się uda)?
Potrzebuję też paru imion męskich jak i żeńskich, niekoniecznie muszą być prawdziwe :3.

/Aga :)

środa, 11 grudnia 2013

Krótko i szybko :D


W: Aga chodź na dwór, śnieg spadł!!
A: Odwal się, nie widzisz że szkolę siostrę?
Kate: Śnieg?! Chodźmy na śnieg!!
Adu: Oj Agata chodź, zrobimy bałwanka :3
W: Widzisz wszyscy chcą iść, a inni nawet już są na dworze.
A: Niech wam będzie
Wszystkie: Juhu

Na dworze:

(Alfie i Jerome robią największą kulę bałwana...tą dolną)
Adu: Ja robię środek!
Kate: Ścigamy się kto pierwszy zrobi środkową?
W: To wy się ścigajcie, a ja szukam czegoś do dekoracji :D
 (Bałwanek jest już gotowy, nagle przylatuje Agata i rozwala go)
Wszyscy: Co ci odwala?!
A: Próbny test z matmy, to mi odwala!!
W: Masz rację. To trzeba spalić, zakopać i spalić piach, którym go zakopiemy.
Al: Czy z wami na pewno wszystko okey?
Kate: Raczej nie.
A: Jestem pół bogiem, masz coś do mnie?!
Al: Nie, nie....AAAAA! (Ucieka)


To taki na szybko, jak co to Werka coś dopisz. Na szybko, bo przypomniałam sobie tego bałwanka z testów (kto pisał ten wie).

/Patricia

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Kate

Okej dodaje już dialog z naszą czytelniczką: Kate, czyli Daisy Angel, teoretycznie miałam poczekać jeszcze kilka dni, jakby jeszcze ktoś się zgłosił,a le jak znam życie nikogo już nie będzie, więc pod namową Agaty wstawiam dialog,
Daisy Angel pisz czy ci się spodobało, a oto on:

 W:Aga!
A: Jestem Genesis!
W:Dobra, Genesis
A: Czego?!
W:Masz siostrę
A: Ja mam siostrę? O rany ja mam siostrę? Słyszeliście ludzie ja mam siostrę! Dyrektorze wapniaku ja mam siostrę! Eddie ja mam siostrę! Bogini Ammit ja mam siostrę! Ej czekaj mamo jak to możliwe, ze mam drugą siostrę?
Am: Adoptowana
A: A to wszystko jasne, dobra jak się nazywa?
Am: Kate
A: To może coś mi powiesz o tej mojej,, siostrze"?
Am: No..ona..jest...człowiekiem
A: No brawo mama, popisałaś się
Kate: Cześć, jestem Kate
A: To ona?
W: widać, ze adoptowana
A: o co ci chodzi?
W: No, bo gdyby była twoja rodzina to KT...
(nagle wchodzi KT, na co Kate rzuca w nią nożem i trafia nad jej głową)
KT: nie no znowu?!
W: to KT byłaby w zlej sytuacji. Wow to faktycznie twoja rodzina
Po południu (obiad)
Je: Ty naprawdę jesteś siostrą Agaty?
M: Chyba widać Jerome!
F: Mara uspokój się
W: Tak to jej siostra
A: dziękujemy ci Wera
K: Rany wy wszyscy jesteście tacy super, możne jeszcze odkrywacie różne tajemnice i jesteście takimi jakby detektywami
 wszyscy: nie no skąd
K: jestescie jacys zdenerwowani
Wszyscy: nie no skąd
(nagle wchodzi Eddie)
E: Hej Agata kto to jest?
A:  A to to jedynie moja siostra
E:  Cześć
K:Hej
E: Może chciałabyś się przejść?
K: jasne (wychodzą )
A: ty to widziałaś? Zabrała mi chłopaka
P: raczej mi zabrała chłopaka
W: Aga to nie jest twój chłopak
A: Cicho! To, ze on o tym nie wie to jeszcze nic nie znaczy. Oni potwierdza
KT i Willow: (trzęsą się ze strachu w kącie) Yhy
A: widzisz. On jest mój!
W: przecież on zmutował
A: eee...to se go bierz, ja wolę Josha Huthersona
Josh Hutherson: ktoś mnie wzywał?
A: Peeta!
Josh : ale ty wiesz, ze ja jestem Josh?
A: cicho jesteś Peeta, mój chłopak i piekarz, a teraz upiecz mi chleb
Josh: nie umiem
A:To już twój problem.
W:Nie radzę odmawiać Agacie
Josh: już idę
(po chwili kuchnia wybuchła)
A: Jesteś cudowny, wysadziłeś dla mnie kuchnie. To takie romantyczne.
(W tym czasie w kuchni Patricia przygnieciona lodówka leży na podłodze.)
P: Ktoś pomoże? Ratunku!

Mam nadzieje, ze się podobało, Agacie bardzo spodobała się ta postać, więc pojawisz się w jeszcze kolejnych dialogach. A tym czasem wyczekujcie dialog z naszą kochaną Adu. Jeśli uda mi się wywinąć od robotyki to może pojawi się nawet jutro.
Nie zapomnijcie komentować i pamiętajcie cokolwiek tu napiszemy w naszym mniemaniu nie jest to obraźliwe, my po prostu jesteśmy szczere... i trochę dziwne (to tak jakby ktoś nas wezwał do sądu, albo coś)
/Wera


sobota, 7 grudnia 2013

Szczęśliwy traf

mam beke, wpisałam dzisiaj w google bl... i wyskoczył mi szczęśliwy traf, nie zgadnieie co mi się trafiło ,,blog zbiorowy dla psychowalniętych'', google mnie zna O.O

KARTKA

Podpatrzyłam to na jednym blogu i postanowiłam zastosować tutaj, oczywiście z lekkimi poprawkami.
Okej a więc osoby które wpiszą w komentarzu do tego posta KARTKA + swoje imie i opis postaci. Zostaną uwzględnione w kolejnym dialogu. Specjalnym, świątecznym. Wybierzemy kilka, jeśli w ogóle jakieś będą, wszystko się okaże, mam nadzieje, ze jakieś komentarze będą.

Mikołajki :D

Heja, heja....w końcu pisze z własnego konta XD

To tak na początek szczęśliwych mikołajek (spóźnione życzenia). Jestem w tym tygodniu trochę zakręcona i mam nagłe ataki agresji...Wera coś o tym wie xD.

Mój krótki dialog:
(W SZKOLE NA KORYTARZU)
W: Aga o co chodzi?
A: O gówno
W: Okey.....
P: Wera o co chodzi z Agatą? Przed chwilą rzucała nożami w Tristiana.
W: Serio? Gdzie?! Muszę zobaczyć jak ten pędrak trzęsie się ze strachu! :D
P: Przyssał się do nogi nauczycielki niczym glonojad do akwarium :p
A: Możecie się zamknąć?!
P: Bo?
A: A chcesz się bić?!
(Przychodzi Eddie)
E: Aga o co chodzi?
(Agata odwraca się jakby nigdy nic)
A: Niic
Joy: Brała grzybki halucynacyjne
A: Ta rosną pod moim oknem xD
W: I się nie podzieliłaś? :c
A: Grrr, moje grzybki xD
(Dołącza Alfie)
Al: Ej co to rośnie na parapecie w pokoju dziewczyn? Dobre te grzybki.
E: To były grzybki Agaty
(Alfie pada na kolana przed Agatą)
Al: Proszę nie zabijaj mnie, zaraz ci je zwrócę.
W: Wole nie myśleć, którą stroną xD
A: O.O to wiesz co, zatrzymaj je...

Najlepsze jest to, że po części to się zdarzyło naprawdę xDD

/Patricia

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Zwiastun

Taka mała niespodzianka, zwiastun do naszego bloga. Piszcie jak wam się podoba, bo według mnie jest super:

Zwiastun bloga

(Aga jakbyś chciała coś skomentować, poprosić o jakieś poprawki to napisz na blogu Dolina Zwiastunów)
/Wera

Trololololo

Hahahaha :D